wtorek, 21 stycznia 2014

Jasnowidzenie

Joe stała w progu pokoju Toma. Pomieszczenie nie było duże. Ot, wystarczyło aby pomieścić nastoletniego chłopaka i jego płyty. Ściany pokoju były jasnoniebieskie, trochę popękane. Po lewej stronie stał stary, czarny tapczan. Cała ściana nad łóżkiem zajęta była przez przyklejone do niej zdjęcia. Joe podeszła bliżej, by lepiej im się przyjrzeć. Zdjęcia uwieczniały Cleo, gdy gotuje, pracuje w ogródku, gra na gitarze lub np. relaksuje się w fotelu, czytając jakąś grubą książkę. Czasami na fotografiach obok dziewczyny był widoczny roześmiany Tom, ze swoimi dołeczkami. Joe zauważyła kogoś jeszcze. Był wysoki, barczysty i bardzo przystojny. Wytatuowaną ręką obejmował Cleo. Stali blisko siebie, uśmiechając się do obiektywu aparatu. Joe pomyślała, że to chłopak Cleo. Dziwne było tylko to, że na żadnym zdjęciu nie było nikogo, kto mógłby być  matką i ojcem chłopaka. Wyprostowała się. Tom stał za nią z rękami w kieszeniach. Wpatrywał się w nią intensywnie. Jakby na coś czekał.
- O co chodzi?- spytała Joe. Chłopak drgnął i wyciągną dłonie z kieszeni.
- O nic.- powiedział trochę ostro.
Joe popatrzyła na niego podejrzliwie, ale nic więcej nie powiedziała, tylko zajęła się dalszymi oględzinami pokoju. Tom podążał za nią, jak cień. Czuła jego spojrzenie na swoim karku. W pomieszczeniu stało jeszcze małe, zagracone biurko, na którym stał pusty kubek po kawie,  zakurzona półka z płytami i szafa obklejona jakimiś mrocznymi szkicami. Jeden z rysunków, całkiem dobry, przedstawiał wielkiego gargulca siedzącego na martwym ciele dziewczyny.
- Ty to naszkicowałeś?- spytała zdziwiona Joe.
- Tak.
- Niezłe.
- Dzięki.
Joe nie rozumiała. Najpierw chłopak zaprasza ja do siebie do domu, a potem traktuje jak intruza.
- O co ci chodzi?- spytała.
- Słucham?
- Traktujesz mnie dziwnie. Pytam: O co ci chodzi?
Zanim chłopak zdążył rzucić odpowiedź, dobiegło ich wołanie Cleo:
- Skarby, chodźcie spróbować ciastek!
Tom bez słowa chwycił dłoń Joe i pociągną ją za sobą, teraz trochę bardziej energicznie, jakby ze złością. Joe nie wyrywała się. Po prostu pozwoliła się prowadzić korytarzem ku kuchni. Weszli do środka  i Joe zobaczyła, że Cleo nie jest sama. Na krześle, przy stole siedział luźno, wytatuowany chłopak ze zdjęcia w pokoju Toma. Obracał w palcach okrągłe ciastko i wpatrywał się w jakiś punkt, pod prawym ramieniem Joe.
- Joł, Joseph.- rzucił Tom na co Joseph odwrócił głowę w jego stronę.
Joe zauważyła, że ma bardzo jasne tęczówki. Niknęły w białku oka, jakby spowite szarą mgłą. On jest ślepy-pomyślała Joe. Zmieniła ciężar ciała na lewą nogę. Przy tej czynności podłoga zaskrzypiała lekko. Wytatuowany chłopak odwrócił szybko głowę, nasłuchując. Po chwili parsknął śmiechem.
- A to musi być twoja urocza koleżanka, co Tom?- Joseph wyszczerzył zęby gwiazdora Hollywood, świdrując Joe niewidzącymi oczami.
- Cześć- powiedziała nieśmiało stłumionym głosem.
Przez chwilę nikt nic nie mówił. Cleo widocznie nie lubiła milczenia, bo zaczęła stukać swoimi białymi paznokciami, po kuchennym blacie. Tom wymienił porozumiewawcze spojrzenia z siostra.
- To jak, Joe chcesz spróbować moich ciasteczek?- spytała Cleo, odwracając się do Joe. Dziewczyna nie miała ochoty na ciastko. Żołądek miała zawiązany w supeł. Już miała odmówić, gdy Cleo rzuciła szybko:
- Racja, nie masz ochoty. Sorry. To może soku?- uśmiechnęła się prezentując swój szczerbaty uśmiech.
Joe kiwnęła głową i już po chwili stała z sokiem pomarańczowym w dłoni. Dziewczyna cały czas obserwowała Josepha, który bawił się ciastkiem obracając go szybko między palcami. Mimo swojej ślepoty wyglądał jakby widział wszystko. Tyle że inaczej. Zjadł ciastko, a potem wstał i nalał sobie soku z kartonu. Zrobił to szybko i sprawnie. Potem usiadł z powrotem na krześle i wypił sok duszkiem.
- Joe, podejdź tu proszę.- przemówił w końcu Joseph.
Joe podeszła i usiadła na krześle podsuniętym jej przez Josepha. Tom i Cleo stali po kątach kuchni, przyglądając się  Joe i Josephowi.
- Mogę dotknąć twojej głowy?- było to dziwne pytanie, ale Joe się zgodziła.
Chłopak dotkną jej czoła swoją wytatuowaną ciepłą ręką i spojrzał w jej niebieskie oczy. Uczucie było niesamowite. Jakby Joseph widział jej myśli, uczucia, a nawet  wspomnienia. Nagle stanął jej przed oczami obraz matki, gdy była zdrowa i roześmiana. Potem zobaczyła ją chorą, gdy ta leżała ostatni dzień w szpitalu, czekając na śmierć. Ma koniec zobaczyła dwa zegary. Pierwszy szpitalny biały, cicho tykający, który zatrzymał się wolno na godzinie 7,39 rano. I drugi czerwony, którego wskazówki przez chwilę stały w miejscu, a później ruszyły szybko od godziny 7,39. Także rano.
Joseph odjął swoją dłoń od jej czoła i wtedy Joe poczuła, jak głowa pęka jej na dwoje, a serce przyspiesza swój rytm. Szum krwi ogłuszył ją. Poczuła, jak osuwa się na kolana i uderza policzkiem o podłogę w kuchni Toma. Potem widziała tylko ciemność i słyszała cichnące tykanie, umierającego zegara.
Ktoś poklepał ją po policzku. Ktoś wypowiedział jej imię. Jego głos brzęczał  w głowie Joe. Dziewczyna przez chwilę nie pamiętała, co się dzieje. Dopiero po minucie powróciły wspomnienia. Joe otworzyła szybko oczy. Zobaczyła pochylonych nad nią Cleo i Toma. Chłopak trzymał ją mocno za rękę i wyglądał na mocno zdenerwowanego. Joe usiadła i zamrugała. Widziała niewyraźny obraz. Choć, może nie do końca. Zamrugała dwa razy, ale nic się nie zmieniło. Widziała świetnie Toma, Cleo i Josepha, który nadal siedział na swoim miejscu, ale oprócz nich wszystko było rozmazane. Jak w kamerze, która skupia się na najważniejszych rzeczach a te w tle rozmazuje.
Joe potoczyła wzrokiem po pomieszczeniu, gdy nagle zamarła. Nad ramieniem Cleo pochylała się bardzo dobrze znana Joe kobieta. Miała długie, falujące włosy koloru rdzawego brązu, piękny biały uśmiech i morskie oczy. Ni to zielone, ni niebieskie. Z zatroskaną miną pochylała się nad nią jej zmarła mama.
- Witaj w naszym świcie. Joe, jesteś taka jak my.- głos Toma był niewyraźny, przytłumiony Brzmiał tak jakby Joe była pod wodą. Jego słowa w ogóle się nie liczyły. Joe wpatrywała się w najdroższą twarz na świecie, uśmiechając się.
- Mama?- wyszeptała dziewczyna. Kobieta kiwnęła głową.

            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz