niedziela, 2 lutego 2014

Wiersz Białej

Świat Joe zmienił się diametralnie. Nic już nie było jak być powinno. Nic nie odbywało się tak jak można było się tego spodziewać. Każde spojrzenie wychwycało coś niezwykłego. Z każdym kolejnym mrugnięciem Joe widziała więcej. Gdy szła ulicą widziała wiele białych postaci. Były bardzo podobne do mamy, ale nie uśmiechały się. Sunęły tylko z dłońmi na ramionach różnych ludzi, nie odrywały od nich jasnych oczu. Mama Joe miała ciemne oczy. Takie jakie miała za życia. Tylko jej oczy pozostały nietknięte przez śmierć.
- O czym myślisz?- spytał Tom, któregoś dnia podczas lekcji historii. Joe wpatrywała się w smutną twarz kobiety, stojącej za nauczycielem. Kobieta miała białe włosy. Bielsze nawet od jej skrzącej się sukni. Duże, wyraziste oczy utkwiła w Joe. Jej cienkie usta poruszały się nieznacznie.
- Ty też ją widzisz?- odpowiedziała pytaniem na pytanie Joe, lekko nachylając się w stronę chłopaka.
- Widzę.- potwierdził Tom. Joe poruszyła się na swoim krześle.
- Ona wie, że my ją widzimy?- spytała cicho Joe, jeszcze bardziej nachylając się do chłopaka.
- Pewnie że wie. Przecież mówi do ciebie.
-Mówi?
- Tak.
- A co mówi?- Joe teraz opierała lekko głowę o ramię Toma. Chłopak pozwolił jej na to. On też się do niej nachylił i szepną we włosy:
- Posłuchaj.
Przez chwilę Joe nie wiedziała jak ma ją usłyszeć. W sali lekcyjnej panował lekki szum. Uczniowie w ławkach ciągle szeptali, rzucali w siebie zmiętymi kulkami papieru i chichotali. Joe zamknęła oczy i odsunęła od siebie wszystkie te dźwięki. Na początku wydawało jej się, że to szum wiatru lub inny cichutki dźwięk. Ledwie słyszalny, ledwie zauważalny:
Jestem wśród żywych 
lecz nie jedną z nich. 
Wciąż szukam ukojenia 
lecz go nie znajduję. 
Widzę wszystko od gór aż po morze 
lecz nikt mnie ujrzeć nie zdoła.
Mogłabym pójść dalej zostawić świat człowieczy
lecz jak tu istnieć bez ukochanych twarzy. 
Chcę odejść z nimi. 
Chcę być ich towarzyszką. 
Poczekam. 
Joe  nie chciała słuchać dalej. Otworzyła oczy i popatrzyła na zmarłą kobietę. Jej usta nadal poruszały się, wypowiadając słowa zbyt ciche dla uszu zwykłych ludzi. Kobieta cierpiała, ale nie chciała odejść. Nie chciała zniknąć i nie móc oglądać więcej swojej rodziny. Joe popatrzyła na Toma.
- Rozumiesz teraz jak to działa?- spytał chłopak.
- Rozumiem. Już wiem kogo widzę.- odpowiedziała Joe.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz